sobota, 29 sierpnia 2015

Pióra

Pióra



Pióra to bardzo interesujące wytwory ptasiego ciała. Są tak wyjątkowe, że żadne inne zwierze ich nie wykształca. Tak wyjątkowe jak ptasia zdolność lotu, o której ludzie marzą od zawsze. Kilka razy w życiu śniło mi się, że latam. Marzę o takich snach... To było wspaniałe, niesamowite uczucie. Czułam się wolna jak wiatr i taka radosna... A wracając do piór... :) Cóż. Są ich różne rodzaje.  Każdy ptak ma pióra puchowe, które go grzeją oraz lotne. Poza tym pióra różnią się u różnych gatunków, dajmy na to sowa ma pióra zupełnie inne od wróbelka i nie mam tu na myśli ubarwienia , choć też występuje w bogatej palecie,  ale kształt. Wspomniana sowa ma pióra jakby ząbkowane,  dzięki czemu jej lot jest cichy, co jest kluczowym czynnikiem udanego polowania.  Mirabelka bardzo lubi pióra.  Nie dlatego, że są pneumatyczne, że tylko ptakom wyrastają, ale, że... są takie ładne;)! Lubi je oglądać, głaskać, tulić... Na ogół znajdujemy zwykłe szare pióra krukowatych. Jak się trafi srocze to już urozmaicenie;) Ale niedawno znalazłyśmy w lesie małe, śliczne piórko.  Ja wiedziałam czyje to, Mirabelka nie, ale... od czego mamy w domu tony książek?  Jedna z nich to wydana przez Multico ( pisałam już, że bardzo, ale to bardzo lubię to wydawnictwo:)?) " Jakie to pióro ". Dałam Mirabelce do przejrzenia. Mimo, że umie rozpoznać sójkę,  to pojedynczego piórka ,  choć bardzo charakterystycznego, nie udało jej się skojarzyć z konkretnym gatunkiem ;)





Sójka

Sójka 

Żyjąc w bloku nie zauważa się tak bardzo ruletki jaką jest życie i śmierć w świecie zwierząt.  Tam zastęp sprzataczy - czy to wynajętych przez miasto czy przez wspólnoty mieszkaniowe szybko sprząta wszelkie zanieczyszczenia. A tu,  w moim ogrodzie jest zgoła inaczej. I nie zawsze od razu zauważę jakieś martwe zwierzątko... A kotka sąsiadów jest bardzo łowna...  Nie tak dawno musiałam posprzątać resztki polnej myszki, a dziś,  ku mojemu wielkiemu smutkowi, znalazłam sójkę. Podejrzewam, że to ta, która wychowała się gdzieś w pobliżu i skakała po naszym ogrodzie podlatując niezgrabnie z drzewa na drzewo.  Była bardzo śmiała, nie uciekała od razu. I może to ją zgubiło? A może to całkiem inna sójka? Znalazłam dziś chwilę na zgrabienie liści.  Dobrze, że trafiłam na nią przed dziećmi ; niewiele z niej zostało...