niedziela, 10 kwietnia 2016

Fiołkowy zawrót głowy

Fiołki, fiołki, fiołki 

Uwielbiam ich zapach. Czuć je zanim jeszcze je człowiek wypatrzy.  Mowa o fiołku wonnym (Viola odorata).  Wczoraj poszłam z chłopakami do lasu na szlajanko.  A stamtąd dalej. Po drodze ogęgały nas jakieś gęsie olbrzymy, a dalej, w chaszczach znalazłam miejscówkę z fiołkami, przylaszczkami i wieloma innymi interesującymi roślinami.  Nazrywałam troszkę fiołków. A dziś poszłam na fiołkobranie.  Tylko z Fistaszkiem- on spał,a ja łaziłam z pudełeczkiem i łopatką. Wykopałam, a po powrocie do domu posadziłam w ogródku kilka fiołków, jasnotę purpurową, przylaszczki, cebulicę syberyjską i glistnik jaskółcze ziele. No i pozrywałam przez godzinkę fiołków; utarłam z cukrem- po godzinie intensywnego zbierania wyszedł ledwie mały słoiczek.  Ekskluzywne, nie ma co;)