piątek, 26 lutego 2016

Bingo! Angielski

Bingo i nauka angielskiego w jednym? Tak!




Lata świetlne temu,  gdy Zośka jeszcze była mała, w jakimś konkursie wygrałyśmy grę.  Nie spodziewałam się wiele po grze, której grafika... hm, jakby to powiedzieć, cóż, grafika nie powala na kolana. Słuchajcie, Zośka ma już prawie dwanaście lat, a ta gra okazała się jedną z najbardziej lubianych,  jeśli nie najulubieńszą z tych, które mamy! Wszystkie dzieci grywały w nią, bądź grywają. Podczas przeprowadzki zgubiły się dwie karty. Zrobić jakoś nie było kiedy,  albo nie pamiętałam i graliśmy bez nich, ale to zubażało nasze rozgrywki. Gra jest już zniszczona, próbowałam kupić taką samą, ale nie udało mi się, aż do... ubiegłego tygodnia. W akcie desperacji jeszcze raz przeszukałam sklepy internetowe i tadaaam!  Jeden, dosłownie jeden jedyny, ostatni egzemplarz udało mi się upolować :) A muszę powiedzieć, że już 2,5- letni Kropek grywał w to bingo. Dzięki niemu dzieci poznały sporo angielskich słówek. Schemat gry jest bardzo prosty do skopiowania. Jeśli tylko ma się trochę czasu można zrobić wersję nie tylko z innymi wyrazami, ale i z owadami, ptakami, pojazdami czy co tam komu się zamarzy.  
A oto co znajduje się w pudełku:




- karty obrazkowe; z jednej strony jest obrazek, a z drugiej nazwa
- Tekturowe plansze - kolaż sześciu pojedyńczych kart; z jednej strony obrazki, z drugiej nazwy
- żetony
Gra polega na wybraniu sobie przez dzieci plansz z sześcioma obrazkami. Wymawiamy nazwę pokazanych obrazów ( w grze była też kartką z fonetycznymi zapisami wymowy, ale jak ktoś ktoś nie zna języka, to najpewniej nie będzie potrafił odczytać zapisu fonetycznego.  W internecie dostępne są słowniki z wymową. Wystarczy kliknąć na słowo i słyszymy poprawną wymowę. A jak już chcemy uczyć to byle dobrze). Następnie osoba prowadząca grę pokazuje karty.  Ja najpierw pokazuję stronę z napisem jednocześnie wymawiając nazwę, po czym od razu, płynnym ruchem obracam kartę obrazkiem w stronę dzieci.  Gdy mają taki sam obrazek na swojej planszy to kładą na nim żeton ( przy tym moje dzieci mówią "yes" albo tak śmiesznie kręcą główkami i przeciągle,  z pewnym smutkiem mówią " noooooo"- te młodsze oczywiście ;)).  Ten kto zakryje wszystkie obrazki woła " Bingo!". Staram się przy tym nie podkreślać faktu, że ktoś już skończył, mówię wtedy po prostu: -" Świetnie,  a teraz X dokończy swoją partię". Moje dzieci bardzo rywalizują o wszystko, co nie wychodzi im na zdrowie. W tej grze udaje się tego uniknąć :)



Na zdjęciu poniżej jest bonus do gry- dodawany do tej starej wysłużonej wersji. To dodatkowa gra karciana- przeciwieństwa.  Można też użyć jako Piotrusia :


A oto nasze gry- ta stara, zgrana już bardzo i nowa jeszcze nie rozegrana - czeka na dzisiejszy wieczór.  Wszak dziś " Babski wieczór":) Mam na niego jeszcze coś.  Jak znajdę chwilę,  to opiszę w osobnym wpisie. 




Wpis powstał w powiązaniu z projektem Grajmy!