Wybraliśmy się na lody. Kręcone. Pyszne. Daleko od domu. Te spod biblioteki. Upał był niemały, a Zośka nałożyła w pośpiechu... baletki! Ja miałam ciężki plecak pełen książek, a Zośce parzyły się stopy. Niewiele myśląc zarzuciła z siebie jarzmo maszerują dalej... boso:))) Ja też wkrótce pozbyłam się zawartości plecaka i wszyscy poszliśmy na upragnione w tym upale lody. Zośka boso:) Tak jej się spodobało, że i później po trawie na podwórku ganiała boso. Bardzo to przyjemne :)))
sobota, 13 czerwca 2015
Pierwszy dzień z #30DaysWild Poniedziałek
Dzień Dziecka
Wybraliśmy się na lody. Kręcone. Pyszne. Daleko od domu. Te spod biblioteki. Upał był niemały, a Zośka nałożyła w pośpiechu... baletki! Ja miałam ciężki plecak pełen książek, a Zośce parzyły się stopy. Niewiele myśląc zarzuciła z siebie jarzmo maszerują dalej... boso:))) Ja też wkrótce pozbyłam się zawartości plecaka i wszyscy poszliśmy na upragnione w tym upale lody. Zośka boso:) Tak jej się spodobało, że i później po trawie na podwórku ganiała boso. Bardzo to przyjemne :)))
Wybraliśmy się na lody. Kręcone. Pyszne. Daleko od domu. Te spod biblioteki. Upał był niemały, a Zośka nałożyła w pośpiechu... baletki! Ja miałam ciężki plecak pełen książek, a Zośce parzyły się stopy. Niewiele myśląc zarzuciła z siebie jarzmo maszerują dalej... boso:))) Ja też wkrótce pozbyłam się zawartości plecaka i wszyscy poszliśmy na upragnione w tym upale lody. Zośka boso:) Tak jej się spodobało, że i później po trawie na podwórku ganiała boso. Bardzo to przyjemne :)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Rozgość się u nas i spędź miło parę chwil :)