piątek, 12 czerwca 2015

Trzynasty dzień z #30DaysWild Sobota

I znowu w Warszawie

To już drugi dzień z rzędu gościliśmy w Warszawie. Nasza dzisiejsza wizyta była jednak zupełnie inna, bo byliśmy na zielonym Wawrze. Pojechaliśmy do znajomych na grilla. Były nas trzy rodziny z jedenaściorgiem dzieci. Niezła średnia, prawda;)?
Dzieciaki miały tam duuuże luzy- mogły się wspinać na okno po linie niczym komandosi, strzelały do siebie z wodnych pistoletów (oczy miałam jak spodki widząc jak dobrze bawi się nawet... Zośka!), szukały ślimaków i "robaczków" i ciężko pracowały w piaskownicy, trochę na sucho, trochę robiąc "beton";) My, dorośli  odpoczęliśmy w miłym otoczeniu, a dzieci pobawiły się razem. Rzadko się spotykamy w tym gronie, ale jest to regularne. Dzieciaki za każdym razem odkrywają się na nowo. Tym razem Brunisław znalazł bratnią duszę w osobie najstarszego synka gospodarzy. Nie mogli się rozstać. Chcieli albo zostać tam razem, albo jechać razem do nas. Stanęło na tym, że kolega z rodziną przyjadą do nas po przeprowadzce, wezmą namiot i chłopaki będą spać na dworze:)
PS. Nad głowami przelatywało nam wiele ptaków, ale najpiękniejszą, najwdzięczniejszą parką była para Kopciuszków. Ich ogonki ślicznie połyskiwały na rudo w blasku zachodzącego słońca.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozgość się u nas i spędź miło parę chwil :)