niedziela, 8 listopada 2015

Bliskopad. Dzień 8.

Spacer inny niż wszystkie 


No fakt. Inny wyszedł istotnie. Nikt nosa z domu nie wyściubił.  Poza mną. Na chwilę się wyrwałam rano, bo w naszym ulu masła zabrakło;) Pogoda szalona.  Szłam w pełnym słońcu, mimo cienkiego płaszczyka zgrzałam się.  Wiatr rozwiewał liście wokół mnie i było tak niesamowicie ciepło!  Rodzina się dolecza,  sympatyczny szef męża cały dzień napastuje go i zarzuca robotą ( urlopu się zachciało, co?), dzieciaki bawią się same. Trochę to przypomina Nianię MacPhee,  ekhem,  ekhem...  Wyszedł im spacer inny niż wszystkie, bo w zaciszu domowym... Architektura naszego starego domu jest bardzo fajna, bo na dole można zatoczyć koło przechodząc przez większość pomieszczeń. Szczypior narysował maluchom oznaczenia trasy i mieli ją pokonywać w określonych miejscach ćwicząc przysiady czy pompki. Fajnie spacerowali,  Fistaszek spał. Krótko spał. Bo spacer szybko dosyć zamienił się w rajd, a Szczypior mierzył czas... 


4 komentarze:

  1. trafiłam do Ciebie przez Blog Mamy z duzego brazowego domu. Bardzo miło tutaj, napewno rozgoszczę sie na dłużej:) Pozdrawiam! Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również miło :) Zapraszam kiedy chcesz;) Pozdrawiam

      Usuń
    2. Mnie również miło :) Zapraszam kiedy chcesz;) Pozdrawiam

      Usuń
    3. Mnie również miło :) Zapraszam kiedy chcesz;) Pozdrawiam

      Usuń

Rozgość się u nas i spędź miło parę chwil :)