Karton i co dalej?
Jak już pisałam na blogu niedawno przeprowadziliśmy się. I mieliśmy mnóóóstwo kartonów, z których znakomita większość została już przerobiona, zużyta, przekształcona, funkcjonuje gdzieś w przestrzeni domu nadal albo gdzieś zniknęła w niebycie. Całe szczęście, że nie musimy mieszkać w kartonie, ale kartony, kartoniki i różnej maści pudełeczka są bardzo istotne w naszej rodzinie;) Chłopaki stale robią z kartonów pojazdy, komputery, zbroje,oręż, korony , zegarki czy tam coś na ręce do teleportacji i takich tam. Zdarzył się i bankomat, kuchenka mikrofalowa i... pralka. Poza tym ostatnio oprawiłyśmy z Mirabelką jedno z jej dzieł właśnie w ramę z kartonu. Od pewnego czasu w planach miałyśmy też sklejenie z kilku grubych kartonów tablicy a la korkowej.
A samolot machnęłam Kropeczkowi jeszcze przed śniadaniem. Z kartonu po pizzy. Pomalowane farbami jeszcze z panieńskich zapasów! I ciągle w doskonałej formie! Zupełnie jak ja ;)