niedziela, 28 czerwca 2015

Dwudziesty ósmy dzień z #30DaysWild Niedziela

Święto

Dziś święto.  Nie tylko, że niedziela, ale mieliśmy też domowe,  rodzinne święto.  Nadal pakujemy się.  Kolejna sterta kartonów rośnie w oczekiwaniu na wywiezionie, ale trochę, powiedziałabym,  po partyzancku poświętowaliśmy;) Było ciasto, lody, dziadkowie. Zośka z Tatą poszli do kina na Park Jurajski 4 ( Szczypior nie chciał,  reszta za mała). 
A w trakcie gdy ja pakowałam książki do pudeł,  dzieciaki zrobiły piknik z mnóstwem pluszowych smakołyków z Ikea, słuchając sobie "Kusego Janka", którego dostaliśmy od Kai Prusinowskiej;) Rozsiedli się w pokoju obok i tylko słychać było perlisty śmiech Kropeczka gdy Szczypior zachłannie pochłaniał piknikowe przysmaki, a Mirabelka cuciła omdlałego z przejedzenia starszego brata;)
Punktem kulminacyjnym dzisiejszego dnia był wypad na... plenerowy występ zespołu Wilki,  który odbył się w Mińsku Mazowieckim w ramach jakiegoś festiwalu rockowego. Mnie to chyba najbardziej podobały się...  kolorowo oświetlone drzewa;)