Zabawa światłem.
Wykorzystaliśmy fakt, że szybko się ściemnia. W ogrodzie porozwieszałam torebki ze schowanymi w środku wafelkami w czekoladzie. I wysłałam dzięcioły z latarkami. Zjeść mogli dopiero w domu, a sprawna latarka była jedna, więc musieli... współpracować:D I jeszcze wspinać się na drzewa ;) Niestety nie szła współpraca, nie obyło się bez jęczenia i kłótni... Ech...
Poza tym mieliśmy obiad przy świecach. Niestety nie romantyczny, a raczej nerwowy. Nagle światło zamrugało i zgasło na amen. Zupełnie nie wiedzieliśmy skąd ta awaria. W gniazdkach prądu nie było, w części domu było światło, a część tonęła w ciemnościach. Okazało się, że "faza poszła". A gdy przyjechało pogotowie energetyczne, okazało się, że awaria jest na słupie, prądu nie ma na całej ulicy i że możliwe, że awarię spowodował... ptak:/
Wymyśliłam też maluchom zabawę w łapanie promienia. Tak jak bawią się małe kociątka - snop światła ucieka a maluchy go gonią, wskakują, próbują złapać. Fajna zabawa, tylko trzeba uważać, żeby się głowami nie zderzyć.
Poza tym mieliśmy obiad przy świecach. Niestety nie romantyczny, a raczej nerwowy. Nagle światło zamrugało i zgasło na amen. Zupełnie nie wiedzieliśmy skąd ta awaria. W gniazdkach prądu nie było, w części domu było światło, a część tonęła w ciemnościach. Okazało się, że "faza poszła". A gdy przyjechało pogotowie energetyczne, okazało się, że awaria jest na słupie, prądu nie ma na całej ulicy i że możliwe, że awarię spowodował... ptak:/
Wymyśliłam też maluchom zabawę w łapanie promienia. Tak jak bawią się małe kociątka - snop światła ucieka a maluchy go gonią, wskakują, próbują złapać. Fajna zabawa, tylko trzeba uważać, żeby się głowami nie zderzyć.