Jak masz na imię?
Dzisiaj Wszystkich Świętych. Imieniny wszystkich świętych. Rozmawialiśmy kiedyś z dziećmi jak to zmieniło się postrzeganie człowieka i jak skupiono się na indywidualności człowieka. Jak zaczęto celebrować coś tak nieistotnego z punktu widzenia świata jak czyjeś urodziny. I o tym, że imieniny, dawniej w znaczwniu- dzień jakiegoś świętego, zaczęli obchodzić zwykli Kowalscy. Także o tym,że dawniej nie do pomyślenia było nazwać dziecko Kodakiem, Niveą czy czymś innym niż imię świętego.
Jeszcze przed śniadaniem zaczęła się zabawa klawiaturą. I jakoś tak samo poszło w stronę pisma.
Mirabelka z moją pomocą zrobiła kolorowy alfabet. Literki były różne - cześć ze sztruksu. Wyciągnęłam tez alfabet sensoryczny Brunisława. Po zabawie nim dzieci ułożyły swoje imiona i pomogły Kropeczkowi, a potem... zaczęła się zabawa jaką chłopaki lubią najbardziej. Wyobraźnia poszła w ruch i zaczęli ze Szczypiorem wymyślać ksywki, z których Pierdzibąk był jedną z bardziej niewinnych...
Brunisław uwielbia zabawę ogniem. " Zaszyfrował" swoje imię sokiem z cytryny i potem odczytał nad ogniem. Szczypior zrobił to samo z mlekiem. Niestety to nie jest łatwa sztuka i obaj stracili swe " pergaminy" w płomieniach. Dobrze, że zlew był blisko;) A Zośka? Najstarsza swój podpis złoży za czas jakiś. Mam nadzieję... Pisze kryminał. Dziś kolejny rozdział. A mały Fistaszek? Przypatrywał się i słuchał z zainteresowaniem :) Dzieci szybko się znudziły zabawą, są chore to i nie dziwota. Część zasnęła, co w normalnych warunkach się w dzień nie zdarza. Mimo to fajnie było, a własnoręcznie zrobiony alfabet cieszy najbardziej i pewnie jeszcze nie raz Mirabelce posłuży.
Mirabelka z moją pomocą zrobiła kolorowy alfabet. Literki były różne - cześć ze sztruksu. Wyciągnęłam tez alfabet sensoryczny Brunisława. Po zabawie nim dzieci ułożyły swoje imiona i pomogły Kropeczkowi, a potem... zaczęła się zabawa jaką chłopaki lubią najbardziej. Wyobraźnia poszła w ruch i zaczęli ze Szczypiorem wymyślać ksywki, z których Pierdzibąk był jedną z bardziej niewinnych...
Brunisław uwielbia zabawę ogniem. " Zaszyfrował" swoje imię sokiem z cytryny i potem odczytał nad ogniem. Szczypior zrobił to samo z mlekiem. Niestety to nie jest łatwa sztuka i obaj stracili swe " pergaminy" w płomieniach. Dobrze, że zlew był blisko;) A Zośka? Najstarsza swój podpis złoży za czas jakiś. Mam nadzieję... Pisze kryminał. Dziś kolejny rozdział. A mały Fistaszek? Przypatrywał się i słuchał z zainteresowaniem :) Dzieci szybko się znudziły zabawą, są chore to i nie dziwota. Część zasnęła, co w normalnych warunkach się w dzień nie zdarza. Mimo to fajnie było, a własnoręcznie zrobiony alfabet cieszy najbardziej i pewnie jeszcze nie raz Mirabelce posłuży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Rozgość się u nas i spędź miło parę chwil :)