Zabawa w teatr
No cóż... Parę dni wcześniej to i owszem. Szczypior nawet zrobił z papieru figurki do zabawy w teatr, ale dziś? Teatr im nie w głowie. Bywa. Szczypior poszedł na czterogodzinne zajęcia modelarskie, Zośka na rolki, a reszta ze mną w chaszcze. Spotkaliśmy bardzo towarzyskiego kota i wybraliśmy się do lasu. Zośka na tych rolkach wypatrzyła na skraju lasu dzika. My nic. No chyba, że weźmiemy pod uwagę drużynę, a właściwie parę około dwudziestoosobowych drużyn z jakiejś grupy obrony terytorialnej. Ubrani w moro, z wyposażeniem na plecach biegali , skradali się, czołgali, pozorowali ataki, przenosili na noszach i opatrywali rannych itp. Brunisław zainspirował się tak mocno, że przez resztę spaceru bawił się w dowódcę, który prowadzi swój oddział do celu ( czyli domu).
Ludzie z drużyny obrony terytorialnej byli bardzo sympatyczni, w bardzo różnym wieku. Najstarsi 30+, najmłodsi 16. Czy te ich ćwiczenia można by nazwać teatrem?